05.06.2019 - "test przedsiębiorcy"
Jednym z najgorętszych w ostatnich czasach tematów jest kwestia walki rządu z „samozatrudnieniem”, czyli tzw. „testu przedsiębiorcy. Jesteśmy zasypywani sprzecznymi ze sobą oświadczeniami poszczególnych ministerstw i premiera, składającymi się na swoistą przeplatankę „test będzie/testu nie będzie”.
Kiedy, jak, dla kogo, na czym będzie polegał i jakie będą warunki ? Czy zadziała wstecz czy od nowego roku ? Czort jeden raczy wiedzieć...
Pewne wydają się tylko 2 rzeczy :
1. Przed wyborami, z powodów oczywistych, nikt nikogo testował nie będzie.
2. Po wyborach, niezależnie kto wygra będzie potrzebował kasy. A przedsiębiorcy zawsze najbardziej nadawali się na dojne krowy.
Pozwalam sobie przesłać na dole link do artykułu, który jest najbliższy mojemu punktowi widzenia. Jeśli rząd nie zdecyduje się na totalną wojnę z przedsiębiorczością, wykreślając po prostu wszystkie firmy, które mu się nie podobają z rejestrów (co jest mało prawdopodobne), cała akcja likwidacji samozatrudnienia rozpocznie się od największych firm, których zarządy, w ramach dbałości o własne bezpieczeństwo, będą najbardziej skłonne do uległości, niezależnie od tego, czy wymuszonej prawem, czy bezprawiem. W zależności od wyników lawina w mniejszym lub większym zakresie zejdzie w dół. „Samozatrudnieni” w przypadku konkretnych decyzji swoich zarządów nie będą mieli wiele do powiedzenia.
W związku z powyższym pragnę zwrócić uwagę, zarówno jednej jak i drugiej stronie umów samozatrudnieniowych, na zachowanie środków bezpieczeństwa, w tym przestrzeganie przepisów ustaw podatkowych (spełniony co najmniej 1 z 3 warunków, przy czym oczywiście im więcej tym lepiej : praca w dowolnie wybranym czasie i miejscu, nie pod nadzorem, ryzyko gospodarcze (nie stała pensja), czy najrzadziej spotykana odpowiedzialność wobec osób 3-cich). Ważne będą przypadki sprzedaży usług (choćby dorywczo) dla więcej niż 1-go odbiorcy, na co w pierwszej kolejności najprawdopodobniej będą zwracać uwagę analitycy US.
Testu przedsiębiorcy nie będzie, ale…