Na podstawie państwa doświadczeń, jaki stres zazwyczaj związany jest z korzystaniem z usług księgowych dla usługobiorcy?
Ponieważ zarówno przejrzystość naszego prawa podatkowego, niejednolitość interpretacji, samowole decyzyjne i urzędników skarbowych i w wielu przypadkach „nieprzyjemność” kontaktów z nimi, jak i inne tego typu działania są większości podatników doskonale znane, budzą wśród znacznej części z nich nieprzyjemne skojarzenia, powodujące reakcje stresowe na każdą myśl o jakimkolwiek kontakcie z aparatem skarbowym.
Stres podsycany może być niepewnością w kontaktach z obsługującym danego podatnika biurem rachunkowym, czy brakiem doradztwa podatkowego.
W pierwszym przypadku stres najczęściej związany bywa z nieterminowym rozliczaniem podatków (dane „do zapłaty” często dostarczane są przysłowiowego „dwudziestego”, lub wręcz po terminie), dziwnymi reakcjami osób obsługujących na widok kontrolerów skarbowych (tu posłużę się cytatem - „... wyniki kontroli może i nie były jakieś tragiczne, a wykryte błędy zawinione głównie przez jeszcze poprzednią księgowość, ale do kontaktu z panem skłonił mnie ten bezbrzeżny strach, jaki widziałem w oczach tych Pań podczas kontroli...” - wynik audytu – 2 lata do korekty), niemożnością doproszenia się o podstawowe informacje, czy o dokumenty (obecnie np. od miesiąca czekam na dostarczenie dokumentów do audytu przez księgową jednego z klientów), czy wręcz ogólnym bałaganem w dokumentacji (kolejny cytat : „... do biura wchodzi się przez śmierdzącą palarnię, a już w środku papiery i segregatory walają się na podłodze pod nogami...”)
W drugim przypadku – brak doradztwa powoduje nerwowość na skutek niepewności, czy koszty generowane są w sposób prawidłowy, a z drugiej strony, czy wszystkie możliwości optymalizacji podatku zostały rozpoznane i wykorzystane w stopniu pełnym. Zaniżanie kosztów uzyskania przychodów, także ze strachu przed urzędem skarbowym, wynikającego często z niedouczenia, jest w wielu przypadkach powodem niezadowolenia z powodu obsługi księgowej. A niepewność – czy nie płace za dużych podatków, albo odwrotnie – czy zaraz nie dostane domiaru – to stres.
Niestety – zdarzają się tez tacy przedsiębiorcy, zwani potocznie „luzakami” u których stres pojawia się dopiero w wyniku przeprowadzonego przeze mnie audytu, wykazującego karygodne wręcz zaniedbania czy błędy księgowe. Dowiadując się o samochodach osobowych za kilkadziesiąt tysięcy uznanych jednorazowo w koszty, błędnie rozliczanym VAT, niezaksięgowanych w koszty listach płac, czy niepoprawnie wypłaconych wynagrodzeniach pracowniczych, lub zaniżonym podatku od tych wynagrodzeń (te ostatnie to już przestępstwa skarbowe) zastanawiają się głośno czy nie lepiej było żyć w dotychczasowej nieświadomości. Bynajmniej – ten stres nie jest winą moich usług księgowych – wynika tylko z oświecenia który dał audyt, i szybko przeradza się w ulgę, że nastąpiło ono w wyniku działań oddolnych, a nie najazdu „inkwizycji”skarbowej :)